Fundusze unijne już od 2004 zmieniają nasze samorządy, pozwalając na szybszy i bardziej równomierny rozwój kraju. Płynące z Brukseli miliardy złotych pozwoliły na przeprowadzenie setek inwestycji, które nie byłyby możliwe bez tych pieniędzy. Projekty infrastrukturalne, termomodernizacja, rozwój transportu publicznego, to tylko niektóre elementy, które dzięki pieniądzom z Unii poprawiają jakość życia Polek i Polaków. Polska do 2015 roku była w Unii wzorem dobrego wykorzystania funduszy unijnych, jednak od czasu przejęcia władzy przez PiS zaczęły się problemy, a nasz kraj stał się czarną owcą wspólnoty europejskiej. Rząd premiera Morawieckiego to pierwszy rząd Polski, który nie sięga po unijne miliardy, swoją nieudolnością doprowadził do ich zamrożenia, a nasz kraj, zamiast czerpać ze wspólnej kasy, musi do niej wpłacać nałożone na nas karty.
"Polska od 2004 jest członkiem wspólnoty europejskiej, myśmy wstępowali do Unii Europejskiej głównie ze względu na środki finansowe. Chcieliśmy bardzo sprawnie i konsekwentnie doganiać inne państwa Unii Europejskiej. Naszym marzeniem było to, żeby zbliżyć się gospodarczo do Francji, do Niemiec. Chcieliśmy korzystać z pieniędzy europejskich i korzystaliśmy z tych pieniędzy bardzo konsekwentnie od 2004 roku, tak naprawdę do 2021 roku. Nie było roku, żeby piętno Unii Europejskiej nie było odciśnięte, czy to na inwestycjach krajowych, czy na inwestycjach lokalnych. Nie ma tak naprawdę dzisiaj w Polsce dużej inwestycji, bez współfinansowania ze środków europejskich" — podkreślał poseł Tomasz Trela.
Sama tylko Łódź, w latach 2004–2022, otrzymała z Unii Europejskiej 5 miliardów złotych, które efektywnie wykorzystała na inwestycje w termomodernizację, infrastrukturę czy niskoemisyjny transport zbiorowy, poprawiając jakość życia mieszkańców.
"Jesteśmy najlepiej skomunikowanym miastem w Polsce, mamy ring autostradowy, mamy autostrady Wschód-Zachód, Północ-Południe. Chcielibyśmy z tych pieniędzy móc korzystać dalej, nie korzystamy dlatego, że rząd PiS postanowił pokłócić się z Unią Europejską, zablokowali Krajowy Plan Odbudowy, to 270 miliardów złotych, które jest dedykowane dla Polski – 120 miliardów dotacji, 150 miliardów niskooprocentowanych pożyczek. Ale na domiar tego złego, dostaliśmy w zeszłym tygodniu w piątek bardzo niepokojącą informację, że nie będzie pieniędzy z Funduszu Spójności, czyli z tego budżetu Unii Europejskiej, który jest dedykowany dla każdego kraju, w tym dla Polski i w tym dla polskich samorządów. Ja już nawet nie chcę myśleć, co by było, gdyby dzisiaj polskie samorządy dowiedziały się, że nie mają wsparcia z funduszy europejskich, bo praktycznie każda inwestycja byłaby obarczona ryzykiem, że musiałaby być natychmiast przerwana, natychmiast zakończona" — zwracał uwagę łódzki parlamentarzysta.
Fundusz Spójności to po KPO kolejne źródło dotacji dla Polski, któremu grozi wstrzymanie. Naruszanie praworządności przez PiS już dziś zamroziło ponad 200 miliardów z KPO, a dalsze ignorowanie tego problemu przez partię rządzącą może doprowadzić do utraty ponad 300 miliardów właśnie z funduszu spójności. Niechęć i wrogość prawicy wobec Unii Europejskiej oraz wewnętrzne spory i walka o pozycję w ramach Zjednoczonej Prawicy może kosztować Polskę ponad pół biliona złotych. Wstrzymanie tych pieniędzy będzie skutkowało przerwaniem wielu Inwestycji, niewypłacalnością setek firm, a w konsekwencji ich upadkiem, zwolnieniami i skokowym wzrostem bezrobocia.
"Naprawdę trzeba odłożyć te wszystkie animozje na bok, te wszystkie waśnie, wojny między Ziobrą a Kaczyńskim, Morawieckim a Ziobro i walczyć o te pieniądze, bo każdy dzień zwłoki, każdy dzień utraty tych pieniędzy jest naprawdę bardzo niepokojący. Już nie chcę nawet myśleć, co dzisiaj ci, którzy mają podpisane umowy z samorządami sobie myślą, jak w piątek dowiedzieli się, że nowa perspektywa Unii Europejskiej jest zagrożona, to naprawdę strasznie destabilizuje tę politykę samorządową, tę politykę gospodarczą w samorządzie. Żądamy, żeby PiS się opamiętał i zaczął walczyć o pieniądze z Unii Europejskiej" — apelował poseł Lewicy.
"Jak Państwo widzicie, 5 miliardów, to jest kwota, jaką nasze miasto otrzymało od 2004 roku, ale inwestycje opiewały na ponad 8 miliardów złotych. Nietrudno sobie dzisiaj zadać pytanie, w jakim bylibyśmy miejscu, gdyby nie środki z Unii Europejskiej. Zadajemy to samo pytanie, jako przedstawiciele samorządu, również o przyszłość naszego miasta, bo przypominam, że ta nowa perspektywa trwa już od 2021 roku, my nie możemy otrzymać nowych środków unijnych, a dla samorządu łódzkiego, inwestycje są niezwykle ważne, bo to jest rozwój naszego miasta" — zauważyła Małgorzata Moskwa-Wodnicka, Wiceprezydent Miasta Łodzi.
Ponad 5 miliardów złotych, które Łódź otrzymała z Unii Europejskiej od 2004 roku, pomogło zrealizować projekty rewitalizacji kamienic, termomodernizacji placówek oświatowych, ale posłużyło też poprawie jakości infrastruktury czy transportu zbiorowego.
"Czekamy oczywiście na nowe środki unijne, czy to z Funduszu Spójności, czy z KPO. Inwestycje, jakie przeprowadziliśmy, to chociażby sztandarowy projekt rewitalizacji, to chociażby remonty i środki przekazane na transporty i komunikację, to również inwestycje w infrastrukturę społeczną, czy to zdrowotną, czy edukacyjną. Jeśli chodzi o termomodernizację placówek edukacyjnych, w latach 2017-2020 przeznaczyliśmy 93 miliony złotych, z czego 52 miliony były właśnie z Unii Europejskiej. Udało nam się przeprowadzić termomodernizację ponad 70 placówek" — wyliczała samorządowczyni Lewicy.
Fundusze unijne, zagrożone przez nieodpowiedzialny i uprzedzony rząd PiS, stanowią dla wielu samorządów finansowy fundament, bez którego rozwój gmin i miast nie byłby możliwy. Samorządowcy oczekują, że dobro obywateli i interes państwa okażą się ważniejsze niż partykularne interesy partyjne i korzyści polityczne partii rządzącej.
"Łódzki samorząd, ale również samorządy w całej Polsce, czy to małe, czy to duże, czekają na te środki unijne, a czas leci. Natomiast rząd PiS udaje, że w ogóle nie ma tematu, jeździ po Polsce, mówi o różnych programach, natomiast o środkach unijnych ani słowa, tak jakby problemu i tematu nie było. Otóż jest, pokazujemy dzisiaj wyraźnie, dostaliśmy wkład w postaci 5 miliardów złotych i czekamy na kolejne środki, jako samorząd łódzki" — dodała wiceprezydent Łodzi.