Ponad dwa lata Marszałek Województwa Łódzkiego Grzegorz Schreiber (PiS) zwlekał z wydaniem pozwolenia jednej z firm na działanie instalacji do przetwarzania odpadów w Łodzi. W tym samym czasie problemów z pozwoleniem na działanie takiej samej instalacji nie miała firma, z którą związani są politycy PiS, między innymi przewodnicząca Sejmiku Województwa Łódzkiego i partyjna koleżanka Marszałka.
Sprawą nieprawidłowości w Łódzkim Urzędzie Marszałkowskim zajęli się posłowie Tomasz Trela z Lewicy oraz Krzysztof Piątkowski z Koalicji Obywatelskiej, którzy dwukrotnie próbowali przeprowadzić kontrolę poselską w urzędzie kierowanym przez marszałka Schreibnera. Za każdym razem kontrola była jednak utrudniana przez urzędników marszałka.
Jak przypomniał poseł Piątkowski, w styczniu obaj parlamentarzyści postanowili złożyć zawiadomienie do prokuratury, w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień przez marszałka województwa. Podkreślił też, że działania marszałka Schreibnera doprowadziły do wzrostu opłat za śmieci w Łodzi ze względu na brak konkurencji dla firmy, z którą związani są politycy PiS. Zwrócił uwagę, że w spółce, która nie miała problemów z otrzymaniem zgody na działanie instalacji do przetwarzania odpadów, pracuje na wysokim stanowisku przewodnicząca Sejmiku Województwa Łódzkiego, partyjna koleżanka marszałka Schreibnera. Jest z nią związany także były senator PiS.
"Nasze doniesienie do prokuratury było poprzedzone dwoma kontrolami w Urzędzie Marszałkowskim. Nie obyło się bez przeszkód, bo najpierw uniemożliwiono nam wejście, a potem były problemy z uzyskaniem dokumentacji, ale ostatecznie dokumenty te uzyskaliśmy i postanowiliśmy złożyć zawiadomienie do prokuratury, bo sprawę tę trzeba wyjaśnić" - mówił poseł Tomasz Trela.
Łódzki poseł Lewicy poinformował, że prokuratura postanowiła wszcząć śledztwo. Zauważył, że skoro wszczyna się śledztwo, to musi być coś na rzeczy, a parlamentarzystom opozycji zależy na tym, by prawda ujrzała światło dzienne, a sprawa została wyjaśniona, dlaczego jedna instalacja uzyskała zgodę marszałka, a druga, niezwiązana z politykami PiS, tej zgody nie otrzymała.
"Ta sprawa, tak jak odpady, śmierdzi i dobrze byłoby, żeby marszałek poniósł konsekwencje, zwłaszcza że w zawiadomieniu wyraźnie wskazujemy podstawę przekroczenia uprawnień przez marszałka Schreibnera" - dodał poseł Trela.